niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 6

Po godzinie wróciła Aga. Załadowana była książkami i notatkami, które najwyraźniej wyniosła z biblioteki. Położyła wszystko na stole i sięgnęła po sok do lodówki. Była zdenerwowana, to zdecydowanie nie był jej najlepszy dzień. Zaczęła opowiadać o jakimś profesorze, który nie przepadał za nią. Adi oczywiście włączył się do rozmowy, widać było że jemu też rzekomy nauczyciel nie odpowiadał. Stwierdziłam, że nie chcę wtrącać się w ich problemy, więc poszłam do siebie do pokoju. Położyłam się, założyłam słuchawki na uszy i już chciałam włączyć muzykę, gdy zobaczyłam nieodebrane połączenie od mamy. Kliknęłam na zieloną słuchawkę i po kilku sygnałach usłyszałam jej cichy, stłumiony i zapłakany głos. 
- Kochanie, tata jest w szpitalu. Niespodziewanie stracił dziś przytomność. 
*  Jak to w szpitalu? Co się stało?
- Lekarze mówią, że to zawał.  
* Postaram się przyjechać jak najszybciej- po tych słowach telefon wypadł mi z rąk. 
Nagle do pokoju weszła Aga. Ja stałam jak wryta, wpatrując się w ścianę. Po policzkach spływały mi łzy. Przyjaciółka szybko podbiegła do mnie i delikatnym ruchem objęła, głaszcząc po głowie.
* Muszę jechać do rodziców do Bydgoszczy. Tata miał zawał. 
W tej chwili Agnieszka pobladła. 
- Ej, słoneczko. Spokojnie. Co się stało? Mam jechać z Tobą? 
* Nie, poradzę sobie. Chwilowo nic więcej nie wiem, będę dzwonić.
- Czekaj, sprawdzę Ci kursy autobusów. Może złapiesz jakiś jeszcze dziś. 
Aga uchyliła okno u mnie w pokoju, przyniosła mi szklankę wody i poszła po laptopa. Ja bezwładnie osunęłam się na łóżko, czując jakby wszystko ze mnie wyparowało.  
* Autobus masz dopiero jutro rano, bezpośrednio do Bydgoszczy. Spakuj się, będziesz tam pewnie kilka dni. - gdy zobaczyła mój wyraz twarzy, wyszła z pokoju, bo wiedziała że chcę być sama.
Po godzinie byłam już spakowana. Ubrałam się i wyszłam z mieszkania, musiałam wypłacić trochę gotówki. Idąc do bankomatu, chwyciłam za telefon i napisałam: "Nie wiem, jak będzie z piątkiem. Być może nie będę do tego czasu w Bełchatowie". Kliknęłam wyślij, a po kilku minutach mój telefon zadzwonił. 
- Co się stało?-  zapytał zmartwiony. 
* Muszę jechać na kilka dni do Bydgoszczy. Mój tata miał zawał, jutro rano wyjeżdżam. 
- Pojadę z Tobą. Nie puszczę Cię samej. Rano po Ciebie będę, nie będziesz się męczyć w autobusie. 
* Nie, poważnie nie musisz. Nie martw się, dam sobie radę. Nie chcę robić Ci kłopotu z powodu moich problemów.
- Twoje problemy są też moimi problemami. Widzimy się rano. A teraz idź się położyć, jesteś pewnie zmęczona. Dobrej nocy- po tych słowach się rozłączył. 
Może to i lepiej, że pojedzie ze mną? Nie, dlaczego się zgodziłam? Cały swój harmonogram będzie musiał zmienić tylko dlatego, żeby mnie tam zawieźć. Widziałam jak bardzo się o mnie troszczy, a w głębi duszy czułam się tak bezpiecznie. Lecz w tej chwili nie myślałam o tym, miałam tylko nadzieję, że z tatą będzie wszystko dobrze.

1 komentarz:

  1. super rozdział... masz nominacje ode mnie... więcej info na blogu
    www.pozasiatka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń